Witajcie!
Nigdy Wam chyba o tym nie mówiłam, ale nie lubię smażyć. Nie dlatego, że tłuszcz, niezdrowo, niedietetycznie, ale dlatego, że to pracochłonne, nudne. Uwielbiam robić każdą inną rzecz w kuchni, wolę nawet zmywać niż smażyć. Dlatego u mnie pączki są zawsze pieczone. Tylko czy rzeczy tradycyjnie smażone mogą dobrze smakować w pieczonej wersji?
Rok temu przygotowywałam pączki smażone w piekarniku . Wypróbowałam także przepis Wegagnona na dyniowe faworki pieczone (bardzo polecam, zupełnie jak smażone, a nawet powiedziałabym, że lepsze!). W tym roku spróbowałam jednak czegoś innego. Moje tegoroczne bułko-pączki w zasadzie ciężko do czegokolwiek porównać. Smakowały jakby były trochę smażone, trochę pieczone, nie jadłam nigdy czegoś podobnego. Z pewnością nie smakowały jak klasyczne, pieczone drożdżówki, ale nie były też do końca pączkami. Dzięki smarowaniu olejem podczas pieczenia miały posmak smażenia, a dzięki pieczeniu były bardziej puszyste od pączków smażonych.
Składniki na mniej więcej dwie blachy:
450 ml letniej wody (troszeczkę cieplejszej niż nasze ręce)
2 paczki suchych drożdży lub około 40-45 g świeżych (nie musicie być dokładni co do grama :) )
830 g mąki
Szklanka cukru
Szklanka oleju (+ 1/3 szklanki do smarowania)
Ewentualnie dżem i cukier puder do posypania lub lukier do polania
Wodę, drożdże, łyżkę cukru i łyżkę mąki wymieszać, odstawić na 10-15 minut w ciepłe miejsce do powstania pianki. Jeśli pianka nie powstaje i nie widać bąbelków oznacza to, że drożdże są martwe i musicie zacząć od początku, bo ciasto nie wyrośnie. Jeśli pianka lub bąbelki się pojawiają dodajemy resztę składników i wyrabiamy ręcznie lub mikserem z hakiem (będzie to łatwiejsze, bo ciasto wychodzi dość klejące, jeśli będzie Wam to przeszkadzało w ręcznym wyrabianiu, dodajcie więcej mąki). Wyrobione ciasto przykrywamy ściereczką i kładziemy obok kaloryfera lub umieszczamy w piekarniku z włączonym światłem (tylko światłem!) na około 30 minut. Po tym czasie wyrabiamy ciasto jeszcze raz, formujemy kulki i układamy je na blasze dając miejsce do wyrośnięcia. Zostawiamy jeszcze na 15-30 minut. Nagrzewamy piekarnik do 220 stopni Celsjusza. Bułeczki smarujemy olejem i wkładamy do piekarnika. Po 10 minutach smarujemy olejem ponownie, następnie powtarzamy to samo po kolejnych 5 minutach. Bułeczki pieczemy około 15-20 minut lub do zezłocenia (mi zajęło to trochę ponad 20 minut).
Gotowe bułeczki studzimy tak, żeby dało się je utrzymać w ręce. Wtedy możemy nałożyć do środka dżemu (najlepiej z pomocą rękawa cukierniczego ze specjalną, dłuższą końcówką; są też dostępne plastikowe, ale u mnie się nie sprawdziły). Cukrem pudrem lub lukrem ozdabiamy dopiero po całkowitym wystudzeniu. Dla mnie bułko-pączki były wystarczająco słodkie, dlatego dżem znalazł się tylko w kilku, natomiast dodatkowy cukier na żadnej. Jeśli nie lubicie bardzo słodkich wypieków, a chcecie mieć cukrowane lub lukrowane pączki do ciasto możecie dodać mniej cukru (około 3/4 szklanki).
Smacznego!
Komentarze
Prześlij komentarz