Witajcie!
Już prawie Tłusty Czwartek więc pora na pączki oczywiście! Moje są w odchudzonej wersji bez cukru i z trochę niestandardowymi dodatkami. Nie mogło oczywiście zabraknąć klasycznego z różą, ale w mojej wersji nie jest ani z lukrem ani z cukrem pudrem tylko z różano-wiśniową glazurą. Są też pączki z konfiturą z pomarańczy z musem z mango, z masłem orzechowym i solonym karmelem(mój faworyt!) oraz z czekoladą i pudrem wiśniowym. Są miękkie, puszyste, ale przy tym dość zbite. W wersji pieczonej trochę bardziej przypominają bułeczki albo pączki bez posmaku tłuszczu, w wersji smażonej są nieco bardziej puszyste, ale i, wiadomo, cięższe. Aczkolwiek ciasto jest na tyle uniwersalne, że można dobrać metodę wykonania pączków do swoich potrzeb. Ja same, klasyczne pączki piekłam, ale w ramach prób czy da się smażyć robiłam placuszki, oponki, nadziewane oponki, nadziewane zawijasy.
Składniki na ciasto(na około 15-20 sztuk małych pączków):
700-800 ml mąki pszennej(czyli 3,5-4 szklanki o pojemności 200 ml- nie mam wagi, a każdy może używać innej miarki, stąd podaję objętość, a nie wagę)
200 ml mleka roślinnego
2/3 kostki drożdży świeżych
100 ml cukru(pół szklanki)
3/4 szklanki wody z gotowania fasoli/ciecierzycy lub woda z jednej puszki
Szczypta soli
Mleko lekko podgrzać, mniej więcej do temperatury ciała, tzn. jak włożymy palec do mleka czujemy, że jest ciepłe, ale nie parzy. Do mleka pokruszyć drożdże, dodać łyżkę cukru i łyżkę mąki. Odstawić na 15 minut. Drożdże powinny zacząć pracować, tj. powinna wytworzyć się piana. Jeśli tak się stało dosypujemy cukier, sól, wlewamy wodę z fasoli lub ciecierzycy, połowę mąki i mieszamy. Ja odkryłam ostatnio metodę mieszania, z której jestem bardzo zadowolona- mieszam chińskimi pałeczkami, które są super, bo ciasto się do nich zbytnio nie klei, a świetnie mieszają. Później dodaję jeszcze szklankę mąki, mieszam pałeczkami, a później ręką. Na tym etapie musimy ciasto trochę powyrabiać, jeśli bardzo się klei dodać jeszcze mąki. Pod koniec ciasto powinno być puszyste i bardzo miękkie, dlatego trzeba uważać, żeby nie dodać za dużo mąki, bo ciasto wciąż powinno się lepić i nie powinno być oblepione mąką. Ciasto można zwilżyć z wierzchu wodą, przykryć ściereczką i odłożyć w ciepłe miejsce na godzinę. Po tym czasie można się wyżyć uderzając w ciasto lub po prostu je wyrobić i odstawić jeszcze na 15 minut. Następnie formować placki, rękami lub wałkiem, na środek dawać wybrane nadzienie(o tym będzie niżej), i zlepiać w kuleczkę. Można także zrobić wałek i skleić w okrąg lub rozpłaszczyć i posmarować dżemem, zakleić brzegi i także zlepić(to dłuższe, tak żeby zrobić oponkę z nadzieniem w środku). Można użyć także kremu czekoladowego, polewy czekoladowej, masła orzechowego. Smażyć na złoty kolor po około 1-2 minuty z każdej strony- w zależności od wielkości pączków lub piec 15-20 minut w 200 stopniach Celcjusza.
Jeśli chodzi o nadzienia i polewy
:
Nadzienie to masło orzechowe, a polewa to karmel z daktyli czyli namoczone i zmiksowane daktyle posypane solą gruboziarnistą.
Tutaj nadzienie to dżem pomarańczowy, a polewa to zmiksowane mango i trochę liofilizowanych wiśni.
Dżem pomarańczowy:
Skórka z jednej pomarańczy i cytryny
Sok z jednej cytryny
Pół zmiksowanej pomarańczy(bez zewnętrznej skórki)
3-4 łyżki cukru
1-2 łyżeczki mąki ziemniaczanej(można pominąć, ale wtedy trzeba dłużej gotować)
Wszystko poza mąką gotować razem około 15 minut na najmniejszej mocy, później dodać mąkę i gotować mieszając jeszcze przez około 2 minuty.
Tutaj nadzienie to konfitura różano-owocowa, a polewa to wiśnie liofilizowane z łyżeczką wody różanej plus marcepanowa różyczka.
Nadzienie to kostka czekolady gorzkiej, a posypka to liofilizowane wiśnie zmiażdżone w moździerzu.
A wy, jaki smak pączków lubicie najbardziej? Stawiacie na klasykę czy lubicie eksperymenty?
Smacznego!
To nie pączki, tylko drożdżówki. Błagam, nazywajcie rzeczy po imieniu.
OdpowiedzUsuńMogą być także smażone(i tak też z częścią robiłam), więc dla mnie to jednak pączki :)Pozdrawiam serdecznie!
Usuń