Ciasto w koktajlu: Delicje pomarańczowe + Projekt "Czy weganizm jest drogi? Czyli weganizm za 7 zł dziennie"
Witajcie!
Dzisiaj chcę przedstawić Wam kolejne ekspresowe ciasto w postaci koktajlu- tym razem padło na delicje. Ja robiłam delicje pomarańczowe, ale tak naprawdę możecie przygotować dowolny smak dodając swoje ulubione owoce, na przykład maliny czy truskawki.
Osobiście uwielbiam połączenie lekko kwaśnej pomarańczy ze słodko-gorzkim kakao, a najlepiej jeśli do tego wszystkiego jeszcze można wypić kawę. Dlatego połączyłam te rzeczy w koktajlu- u mnie jest właśnie dodatek kawy, ale nie jest to dodatek konieczny, jednak ja taką kawę delicjową uwielbiam!
Chciałabym Was także zaprosić na pewne wydarzenie, projekt- o szczegółach napiszę pod przepisem :)
Składniki:
3/4 szklanki mleka roślinnego
1 pomarańcza
2 łyżeczki kakao
Ewentualnie zaparzona, mocna kawa
Daktyle, syrop daktylowy lub klonowy albo inny słodzik, którego używacie
Pomarańczę obieramy ze skórki, normalnie, tak jakbyśmy chcieli ją zjeść, tylko z zewnętrznej-tej pomarańczowej, wszystkie białe błonki zostawiamy w spokoju, nie potrzeba ich usuwać. Jeśli chcemy użyć kawy to musimy też dać trochę mniej mleka, tak, żeby zmieściło się do szklanki. Wszystkie składniki(pomarańczę także) miksujemy na gładką masę i przelewamy do szklanki.
Jeśli chodzi o mój projekt, chciałabym pokazać, że weganizm nie jest drogi. Często spotykam się z wątpliwościami "czy mnie na to stać?" ze strony nie tylko mięsożerców, ale także i wegetarian lub początkujących wegan. Wiadomo, że pieniądze są bardzo ważnym czynnikiem jeśli chodzi o wybór diety, bo często jest tak, że to one decydują o tym co jemy. Czasem ciężko kogoś przekonać do swoich racji, bo większość wegan zdaje sobie sprawę, że taka dieta jest mniej więcej na poziomie kosztów diety mięsnej, w lecie jest zdecydowanie tańsza, bo warzywa i owoce w przeciwieństwie do mięsa tanieją. Mimo wszystko weganizm jest kosztowo bardzo porównywalny z dietą mięsną, nawet biorąc pod uwagę suplementy, które najczęściej zażywają weganie. To tyle z teorii, ale jak to ma się do praktyki? Są przeróżne akcje typu zostań wege na 30 dni, ale jak to jest z kosztami? Niektórzy może i by spróbowali, ale... właśnie, pojawia się "ale". Bo co ja mam gotować? Nie wiem jak, nie wiem co, nie wiem od czego zacząć i właśnie, nie mam pieniędzy żeby jeść zdrowo czy wegańsko(nie, to nie są synonimy, wegańska dieta nie jest tym samym co zdrowa dieta, samo niejedzenie mięsa, mleka i innych rzeczy nie czyni z naszej diety zdrowej). Warto by wtedy zapytać czy taką osobę stać na problemy jakie może mieć w związku ze spożywaniem hormonów czy nabiału, który większości ludzi szkodzi, ale zazwyczaj takie argumenty nie są zbyt dobrze przyjmowane. Co więc zrobić żeby przekonać kogoś, że weganizm nie jest ani drogi ani trudny? Zastanawiałam się nad tym i przyszedł mi do głowy pewien pomysł: jakiś czas temu(dawno raczej) głośno było o chłopaku, który podjął wyzwanie przeżycia jednego miesiąca za 30 zł, czyli jak łatwo wyliczyć za złotówkę dziennie. To przypadek ekstremalny, raczej miał mało wspólnego ze zdrowym odżywianiem, ale zainspirował mnie do stworzenia projektu "Weganizm za 7 zł dziennie". Kwota nie jest ekstremalnie niska, bo mamy zimę, warzywa, owoce są droższe, a chciałabym pokazać, że można jeść zdrowo i dobrze, za w zasadzie połowę tego co na diecie mięsnej. Miesięcznie to maksymalnie 210 zł na osobę. Statystyczny Polak wydaje dwa razy tyle na "zwykłą" dietę, więc myślę, że to naprawdę mało, biorąc pod uwagę, że u mnie musi być jeszcze względnie zdrowo. Względnie, bo nie jestem dietetykiem, nie mam wykształcenia związanego z żywieniem, ale to nie znaczy, że będę jeść samą chemię.
Podsumowując: wyzwanie podejmuje ze mną partner, więc w sumie planujemy w miesiącu wydać 420 zł na jedzenie. Do jedzenia nie wliczają się przyprawy(bo już je mam i ciężko byłoby mi wyliczyć ile kosztowała szczypta czegoś), oczywiście woda, suplementy(każdy kupuje inne, ja nie chce żadnych polecać, każdy też ma inne problemy, więc co innego bierze), prąd, woda z kranu i tym podobne rzeczy. Zakupu już częściowo zrobiliśmy, bo przy okazji tego projektu chcę Wam trochę odpowiedzieć o promocjach, tańszym jedzeniu i planowaniu zakupów.
Jednak zanim zaczniemy to wyzywanie chciałabym zapytać Was, gdzie najłatwiej byłoby je śledzić?
Jeśli chodzi o samą formę, planuję wrzucać codziennie zdjęcia i przepisy na to, co będziemy jedli, czyli przynajmniej trzy posiłki dziennie dlatego zastanawiam się pomiędzy Instagramem a Facebookiem, jak myślicie, gdzie Wam byłoby najwygodniej? Chciałabym, żeby jak najwięcej osób dowiedziało się o tym projekcie, bo dzięki temu nie tylko możemy propagować weganizm, ale od razu serwujemy argument, że weganizm nie jest ani drogi ani trudny.
Dajcie znać co wy o tym myślicie i myślę, że za okoły tydzień powinniśmy zacząć, dlatego już teraz, serdecznie Was zapraszam :)
Smacznego!
Moim zdaniem najlepiej na facebook'u, tam nawet jak coś się "polubi" to już znajomi tej osoby to widzą, bardzo dobra reklama :) Więcej osób może się zainteresować. :) Trzymam kciuki za projekt, na pewno będę śledzić, wśród moich znajomych również krąży plotka, że to droga dieta.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń